W obecnej sytuacji dzieci mogą czuć się podekscytowane, ciekawe, zadowolone. Ponieważ nie trzeba chodzić do przedszkola, rodzice są mniej zajęci. Nie wszystkie jednak czują i myślą tak samo, część z nich z dużym niepokojem i lękiem obserwuje dorosłych, przysłuchuje się rozmowom rodziców, spogląda w ekran telewizora czy komputera. Wszystkie, nawet te szczęśliwe dzieci, z różnym natężeniem i częstotliwością odczuwają nieprzyjemne emocje. Ten strach, zupełnie zrozumiały w obecnej sytuacji, wymaga od rodziców szczególnego zaopiekowania się swoimi dziećmi, poświęcenia im uwagi, wykazania się cierpliwością i zrozumieniem emocji dziecka.
Obserwujmy nasze dzieci pod kątem emocji towarzyszących w radzeniu sobie z zastaną rzeczywistością. Jakie jest nasze dziecko? Jak reaguje na tę sytuację, jak reaguje na nas? Czy dopytuje? Czy unika rozmów? Czy sądzi, że musi nas chronić i robi dobrą minę do złej gry? Czy może (przynajmniej na razie) wygląda na to, że sytuacja go nie przeciążą? A jak my się zachowujemy? Czy epidemia, zagrożenie jest stale obecne w naszych rozmowach? Czy nieustannie sprawdzamy wiadomości? Czy może unikamy tematu i nie chcemy o tym rozmawiać? Jak nasza postawa działa na syna czy córkę?
Rodzic powinien być gotowy do rozmowy – należy przygotować sobie zestaw 3-4 rzetelnych faktów, którymi można się podzielić z naszym dzieckiem. Czasem trzeba będzie powtórzyć je wielokrotnie – dzieci lubią upewniać się, że mówimy prawdę i wiemy, co mówimy. Nie warto jednak przekazywać dzieciom niesprawdzonych treści, niezliczonych supertajnych informacji, czy dramatycznych nowin (np. „Jest kolejna ofiara!”). Bądźmy w tych rozmowach spokojni, opanowani i rzeczowi. Jeśli sami jesteśmy kłębkiem nerwów i mimo szczerych chęci nie udaje się nam zachować spokoju, zastanówmy się, kto z naszego otoczenia mógłby taką rozmowę przeprowadzić? Może wujek ratownik, pielęgniarz, ciocia lekarka czy nauczycielka biologii? Ustalmy z nimi wcześniej, czego potrzebujemy i jak chcielibyśmy, aby taka rozmowa wyglądała. Dobrze jeśli jest to dla naszego dziecka bliska osoba, do której ma zaufanie, którą lubi. Mówmy szczerze „nie wiem”. „Ile to będzie trwało?”, „czy wszyscy zachorujemy?”. Takie pytania mogą szokować, złościć. Warto cieszyć się, że dzieci traktują nas jako ważne źródło informacji, mają do nas zaufanie. Czasem możemy ostudzić różne niepokoje, jednak na niektóre pytania nie znamy przecież odpowiedzi. Nikt z nas nie wie, ile będzie trwała ta sytuacja. I o swojej niewiedzy warto szczerze mówić. Choć część rodziców się tego obawia, ta szczerość buduje zaufanie.
Warto wykorzystać czas, kiedy nasze dziecko nie uczęszcza do placówki, na zabawę, wspólne wykonywanie obowiązków domowych, czytanie książek i rozmowę (niekoniecznie o wirusie), rozmawiamy na temat tego o czym czytaliśmy, jak podobała nam się zabawa z dzieckiem, możecie pooglądać zdjęcia i powspominać miłe chwile.
Zabawa z dzieckiem powinna być przyjemnością dla rodzica i pociechy, nie powinna trwać cały dzień, bo dziecko musi też nauczyć się organizować samodzielnie czas. Warto w zabawach przemycać takie działania, które usprawniają ogólny rozwój dziecka. Mam na myśli zabawy tematyczne (w sklep, w kucharza, fryzjera). Bawiąc się klockami rozwijamy wyobraźnię naszego dziecka, ale też usprawniamy umiejętność rozpoznawania kolorów, liczenia, kategoryzowania (pod względem kształtu, koloru). Rysując oprócz umiejętności zobrazowania tego o czym czytaliśmy z dzieckiem usprawniamy jego motorykę małą, możemy rysować palcem w powietrzu, flamastrem, ołówkiem, farbami na papierze różnych formatów. Grając w gry planszowe uczymy trenujemy przestrzegania zasad i radzenia sobie z porażką. Nie wolno zapominać o rozwoju ruchowym, który jest bardzo ważny u przedszkolaków, pełnych energii, której należy znaleźć ujście poprzez zabawy w domu. Dobrym rozwiązaniem jest taniec przy muzyce, rzuty balonem lub piankową piłką do siebie (gazetową kulą – bo nie wychodzimy z domu), czy skoki na jednej lub dwóch nogach. Dobrze jest pamiętać o potrzebach naszego dziecka, bywa, że tata chce bawić się nowym samochodem, a synek woli układać puzzle. W takiej sytuacji warto narysować na małych karteczkach różne formy zabaw i wrzucić do pudełka, z którego losujemy zabawę. Uczy to szanowania potrzeb i pomysłów innych.
Czas spędzony z dzieckiem w trakcie pandemii, powinien być przepełniony radością ze wspólnie wykonywanych czynności (zabawa, czytanie, wieszanie prania, przykręcanie śrubek, przygotowanie stołu do posiłku), bo nic tak nie poprawia nastroju jak poczucie, że jesteśmy potrzebni, a nasze działania wywołują uśmiech na czyjejś twarzy. Życzę Wam Rodzice i Waszym Dzieciom samych miłych chwil spędzonych wspólnie. Oczywiście każdy rodzic ma prawo do odpoczynku i spędzenia jakiegoś czasu na własnych działaniach, dlatego pozwalajcie bawić się swoim pociechom samodzielnie, wyznaczajcie granice i bądźcie konsekwentni. Pokazujcie swoim pociechom jak jesteście z nimi szczęśliwi i dumni z tego co robią.
Życzę wszystkim zdrowia i wspaniale spędzonego wspólnie czasu.
Celina Tymińska – psycholog